To że w Londynie był zamach nie dziwota. Londyńczycy są zaprawieni w bojach z organizacjami terrorystycznymi. Sam doświadczyłem wielu sytuacji będąc na saksach u cioci w tej metropolii - przełom 1990/91 gdy trzeba było wychodzić z metra z pociągu, który ugrzązł między stacjami, gdy omijane były stacje , bo były zgłoszenia o podłożonej bombie etc. - mowa o aktach terroru organizowanych przez Sinn Fein. Teraz miejsce Sinn Fein zajęły organizacje islamskie i na pewno nie zakończy się to jak to w przypadku irlandzkiej organizacji pod wodzą Gerry Adamsa, gdy w 1997 ogłoszono zawieszenie broni, które de facto trwa do dziś.
Nie o tym jednak chciałem prawić, a o tym o czym zaćwierkał jeden z tuzów ( pewnie także członek kolegium redakcyjnego ) organu z Czerskiej w kwestii koincydencji - dzisiejszej wizyty Jarosława Kaczyńskiego nad Tamizą i zamachu terrorystycznego przed Izbą Gmin i na moście Westminster niedaleko siedziby premiera U.K. na Downing St. Otóż tweet tego quasi dziennikarza brzmi ( może brzmiał, bo już go może nie być, ponieważ został przez autora usunięty):
"Pilot do Kaczyńskiego: Odejdziemy na drugi krąg i poczekamy.Jeśli okaże się, że w Londynie był zamach i spotkanie z panią premier May zostało odwołane , będziemy musieli zawrócić do Warszawy.
Kaczyński do pilota: Ląduj, dziadu "
Moim zdaniem nie ma czego tu komentować, nasuwa się jedynie konstatacja - totalne dno.
